W sobotę wybrałam się do Starego Browaru na imprezę Ściegi ręczne. Zaraz po wejściu do Słodowni moim oczom ukazała się wspaniała kreacja. Od razu zaczęłam rozmowę z Justyną Nakielską na temat falbaniastej sukienki, która okazała się być ...fartuchem kuchennym. Z dalszej rozmowy dowiedziałam się, że Justyna wraz z Sylwią Rękawek stworzyły markę o przepysznej nazwie Cookie. "Ciasteczko" jest na rynku już rok i ma się dobrze, staje się coraz bardziej chrupiące i smaczne.
O co chodzi w Cookie?? Już sama nazwa daje do myślenia i kryje w sobie odpowiedź bo chodzi tu o gotowanie a dokładniej ubrania do gotowania, fartuchy najprościej rzecz ujmując. Dla mnie jest to bardzo oryginalny pomysł, nigdy wcześniej nie słyszałam o podobnym projekcie. jak widać, modnym można być zawsze i wszędzie.
Ideą marki jest zachowanie kobiecości (i męskości) w kuchni. Dlaczego mamy gotować w paskudnych, bezkształtnych kitlach, przywodzących na myśl nieapetyczne masarnie bądź przedepokowe kuchty? Dziś przygotowywanie posiłków to nie tylko kwestia zaspokojenia głodu, dziś karmi się także oczy oraz duszę, czyli powszechnie rozumiane poczucie estetyki.
Ja sama w kuchni nie czuję się najlepiej, właśnie przez to, że wchodzę tam w rolę kucharki, robota wielozadaniowego, który sieka, panieruje i przewraca na druga stronę . Zamiast delektować się procesem przyrządzania posiłków, staram się zrobić wszystko szybko, byle znów być Natalią - bez etykietki "kuchta". Brakuje mi specjalnej oprawy, która wprawiłaby mnie w odpowiedni nastrój i nadała chęci do smakowitych wojaży.
Cookie to fartuchy zarówno dla niej jak i dla niego. Wykonane są w 100 % z bawełny, także plamcie, chlapcie do woli. Każdy model zaprojektowany jest z największą dbałością o szczegóły, tak aby pasował do każdej sylwetki i podkreślał jej największe walory. Po prostu Wenus w kuchni.
|
Lukrecja - wygląda jak sukienka tutu |
|
Natasza - prześliczne kokardki |
|
Justyna Nakielska opowiada o swoich dziełach
zdjęcia by Ariel |
Ogromnym plusem dla tak młodej marki jest to, że sprzedaje w internecie. Na ich stronie
looklikecookie możecie zamówić każdy z modeli fartuchów. Jest w czym wybierać.
Kolekcja HORN&MORE
|
Carmen |
|
Lajla - zwróćcie uwagę na żabki do pończoch |
|
Julia |
|
Romeo |
Kolekcja JUST MARRIED
|
Waleria |
|
Halka Walerii - chętnie ubrałabym jako spódnicę |
|
Walery - zapięciepasa kojarzy mi się z zakładami dla obłąkanych |
Kolekcja LOVE
|
Abelard |
|
Heloiza |
Moje "faworytki"
|
Lukrecja - chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego mi się spodobała |
|
Melania - fason bombki i efektowne marszczenia z tyłu |
enjoy
13 komentarzy:
Zanim przeczytałam Twój post zobaczyłam pierwsze zdjęcie i pomyślałam 'rany, mam sukienkę na studniówkę':D Ale do rzeczy: projekt Carmen to coś, czego z pewnościa nam brakowało, życze dziewczynom sukcesów, ponieważ pomysł miały wszak niebanalny.
Wszystkie do schrupania.
wow! faktycznie prawdziwe dzieła sztuki :), aż chce się je mieć, chociaż byłoby szkoda chyba taki pobrudzić ;p
Pozdrawiamy z Poznania i Szczecina, oczywiscie obserwujemy,
2bigcitylifes.blogspot.com
Dzieki za ciekawe informacje
very fancy aprons :)
faktycznie świetna sukienka!
ładne, widziałam na mustache warsaw, ale bałabym się w nich wejść do kuchni:)
świetny post, bardzo przyjemny blog i prze udane te fartuszki!
świetne:)
zapraszam na rozdanie 100zł
www.styliowo.blogspot.com
fantastyczne:)
zapraszam również do mnie:
http://malinowa-fashion.blogspot.com/
xoxo
Cudowne!!
pierwsza z Twoich faworytek a. cudownie te fartuchy wygladaja. mozemy byc teraz sexowne takze w kuchni ;)
uwielbiam te fartuchu, moim ulubionym modelem jest Lukrecja i zawsze powtarzam swojemu chłopakowi, że mogę zostać kurą domową, ale tylko w tym kobiecym fartuszku :)
Prześlij komentarz