Szyba akcja, w środowy wieczór wygrzebałam w skrzynce e-mail wiadomość z informacją o konkursie. Nagrodą były wejściówki na pokaz Mariusza Przybylskiego. Zadanie? Trzeba było po prostu napisać, dlaczego akurat ty powinieneś tam się znaleźć. Po kilku minutach moje zgłoszenie znalazło się w folderze "wysłane". Następnego dnia dowiedziałam się, że wygrałam. Jakież było moje szczęście (jednak opłaca się próbować). Jadąc do Warszawy, miałam jasno wyznaczone cele: zobaczyć ciekawy pokaz oraz zrobić dobrą relację na bloga.
Po niemal pięciu godzinach jazdy, osiągnęliśmy cel podroży. Pokaz miał zacząć się o godzinie 20-30, jednak, aby zasiąść w miarę dobrym punkcie obserwacyjnym, trzeba było pojawić się na miejscu nieco wcześniej i zając strategiczną miejscówkę przy wejściu. Całe szczęście, mam talent do skutecznego i nieinwazyjnego przemieszczania się(lata praktyk w poznańskich autobusach i tramwajach). Udało nam się usiąść w drugim rzędzie (pierwsze zarezerwowane były dla gości projektanta i celebrytów).
Przed samym pokazem była tak zwana "chwila" dla fotoreporterów. Po kilkudziesięciu minutach, w trakcie których obfotografowani zostali goście zasiadający w pierwszych rzędach, nadszedł showtime. Długie wyczekiwanie wzmogło mój apetyt na modę. Znakiem do rozpoczęcia przedstawienia było ceremonialne zerwanie folii z wybiegu. Zgasły światła i chociaż ciemność nastała zaledwie na kilka sekund, w tym czasie wszyscy zdarzyli się wyciszyć i zresetować umysły przed dawką nadchodzących doznań estetycznych.
Pokaz rozpoczął się, wraz z pierwszymi taktami dynamicznej muzyki rozbłysły jupitery i na wybiegu pojawili się modele. Ich kroki były zdecydowane i szybkie, dopasowane do ścieżki dzwiękowej. Ze stoickim spokojem wymalowanym na twarzach, niczym żywe manekiny, szli wzdłuż białej tafli wybiegu.
W kolekcji "Ultra" znalazły się projekty zaadresowane dla obydwu płci. Mariusz Przybylski specjalizuje się w modzie męskiej, jednak od 2009 roku konsekwentnie rozwija swój kunszt w projektowaniu ubrań dla kobiet, czego rezultaty zostały unaocznione podczas piątkowej nocy. Zacznę od tego, czym projektant zajmował się od zarania swojej działalności. Męska część kolekcji to klasyka doprawiona nowoczesnością, z rockowym przybraniem, podana w nonszalanckiej formie. Mężczyzna wykreowany przez Przybylskiego jest manifestantem słowa ultra, ultranowoczesny, ultraelegancki, ultraniezależny i w końcu ultranonkonformistyczny. To taki typ, który w dzień nosi garnitur, w nocy skórę i przeźroczystości a w międzyczasie wskoczy w luźną tunikę. Nie boi się on zarówno śmiałych form jak i oryginalnych deseni i nieoczekiwanego połączenia materiałów. Mężczyzna ten wykracza poza wytyczone ramy, jest ponad nie ponieważ jego atrybutem jest wszechstronność.
Żeńska część kolekcji "Ultra" jest jakby lustrzanym odbiciem męskiej, której poszczególne kreacje znajdują tutaj swoje odpowiedniki. Szczery podziw wzbudziły zwłaszcza te stroje, które pracują wraz z ruchami modelek. Zwiewne, eteryczne spódnice maxi przemieszczały się nad wybiegiem niczym chmury burzowe gnane wiatrem. Z kolei ubrania z włosów przywodziły mi na myśl dzikie, silne wojowniczki.
Modele oprócz ubrań zaprezentowali także kolekcję futerałów na laptopy, efekt współpracy Mariusz Przybylskiego z Toshibą.
Barwami dominującymi kolekcji "Ultra" są czerń oraz szarości i beże, pomiędzy tę podstawową paletę kolorów wkradają się neonowe wstawki w postaci turkusu i fluorescencyjnej żółci.
Wszystkie ubrania, które mieli na sobie modele wykonane były z największą starannością, brak tu miejsca na przypadkowość, niespodziewane nitki, źle umiejscowione szwy lub jakiekolwiek niedociągnięcia. Wszystko prima sort, jak spod igły. Dla mnie najciekawszymi elementami tej części kolekcji były niespotykane rozwiązania w formie ubrań jak i w łączeniu materiałów: asymetryczne elementy takie jak szale i narzuty połączone z połami marynarek czy fragmenty okryć wierzchnich wkomponowane w spodnie. Wrażenie zrobiły na mnie także autorskie nadruki - słoje drewna, wszelkie "włochate" części kolekcji oraz wreszcie - zapomniany, znienawidzony, odrzucony przeze mnie sztruks, tutaj był gruby, w wersji supersize. Odkryłam ten materiał na nowo, zyskał w moich oczach zupełnie nowe, niespodziewanie szlachetne oblicze. Aby nie utonąć w morzu zachwytów dodam, iż zupełnie nie przypadły mi do gustu welurowe kurtki pilotki. Kojarzą mi się one ze sportowymi bluzami udającymi odzież codzienną. Całą resztę przyjmuję bez zastrzeżeń i choć nie wszystkie ubrania wystąpiłyby w mojej modowej bajce, mogą stać się inspiracją, która pozwoli zapełnić kilka kolejnych jej stronic.
Podsumowując, Mariusz Przybylski pokazał, że jest jednym z najważniejszych nazwisk na modowej mapie Polski. Watro dodać, że jego kolekcja swoją premierę miała już wcześniej, podczas Mercedes-Benz Fashion Week w Berlinie. Dobrze wiedzieć, że są takie osoby, które potrafią godnie reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej.
Staraliśmy się zrobić dobre zdjęcia, nie wszystkie się udały. Mam nadzieję, że te, które zobaczycie poniżej dadzą wam chociaż mały wgląd w kolekcję. Postaram się też wgrać filmik z pokazu.
|
Sztruksowy płaszcz - faktura materiału sprawiła, że prosty płaszcz zyskał nowe oblicze |
|
Świetnie skrojony garnitur, interesujące detale - podwójne klapy kieszeni |
|
Etui na laptopy w wersji deluxe - efekt współpracy z marka Toshiba |
|
Pomiędzy elegancję wkradła się rockowa nuta |
|
Asymetria |
|
Projektant przeźroczystości skontrastował z ciężkimi butami i metalicznymi spodniami |
|
Buty w stylu militarnym obstawiam jako hit nadchodzącej jesieni |
|
Do kolekcji zakradły się neonowe barwy, lawirując pomiędzy czernią i beżami |
|
Faktura krokodylej skóry, gadzi trend to nie tylko printy |
|
Pinokio w świecie fashion |
|
Dzianinowe swetry |
|
Mix materiałów, dzianina plus ... welur |
|
Prosty sztruksowy płaszcz, to jeden z moich osobistych hitów całej kolekcji |
|
Krata wraca w tym sezonie |
|
Spodnie z mankietami |
|
Plisowa ekwilibrystyka |
|
Zwiewna spódnica maxi kontra cekiny |
|
Z każdym ruchem modelki, spódnica przybierała nowe kształty. Pracujący materiał robił niesamowite wrażenie |
|
Narzuta cała ze sztucznego włosia doskonale połączona ze srebrną biżuterią |
|
Spódnica z włosów, możliwa do przeniesienia na pole mody ulicznej |
|
Bluzka z trenem |
|
Drewniany total look, jasna sosna połączona z orzechem, to działa! |
|
Wysoki stan połączony z długością maxi, tylko dla nienagannych figur |
|
Ostatnie wyjście należało do Małgorzaty Sochy |
|
Mariusz Przybylski wraz z modelami |
|
Finał kolekcji |
|
Mariusz Przybylski |
Zdjęcia by Ariel
Enjoy
7 komentarzy:
Włochata spódnica jest rewelacyjna!
wow, beautiful clothes! that huge clutch is a must-have object!
blackonwhite99.blogspot.com
Sama nie wiem, mam mieszane uczucia. Szczerze, to spodziewałam się czegoś więcej:)
jak "dostajesz" sie na pokazy? przez zaproszenia? moze zrobilabys konkurs w ktorym mozna wygrac wyjscie, np. na taki pokaz z Toba. Pozdrawiam;)
Niestety zaproszenie wygrałam. Póki co nie jestem vipem, który dostaje zaproszenia ;) może kiedyś ...
czy tam siedzi Andrzej Piaseczny na widowni niemalze na przeciwko chyba ciebie? :D
Piasek jako on, jak najbardziej namacalny ;) prawie czułam jego oddech.
Prześlij komentarz