piątek, 29 lipca 2011

High or not to high (moje chaotyczne przemyślenia na temat)

Jeśli istnieje coś, co potrafi wywindować naszą kobiecość, sprawić, że otrzymamy więcej kobiety w kobiecie to są to zdecydowanie wysokie obcasy. Nie tylko dodają upragnionych centymetrów ale także kształtują sylwetkę, sprawiając, że staje się ona atrakcyjniejsza dla płci przeciwnej (nie tylko zresztą). Ja sama jestem miłośniczką wysokich obcasów, jednak ostatnio coraz częściej rezygnuję z nich na rzecz poczciwej, bezproblemowej płaskiej podeszwy. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta i mogłabym ją zawrzeć w jednym zdaniu... ba nawet w dwóch wyrazach. Aby jednak nie zakończyć przedwcześnie moich przemyśleń, przytoczę pewną historię, która przytrafiła mi się jakiś czas temu. Otóż przy okazji pewnego wyjścia postanowiłam ubrać moje pantofle of Kurta Geigera(te różowe z czerwonym, grubym obcasem). Buty te są wygodne (pojęcie względne rozpatrywane tylko i wyłącznie w porównaniu z innym obuwiem w przedziale wysokości obcasa powyżej 7cm), niemniej jednak pokonanie odległości 150 m dzielących mnie od auta zaowocowało okrutną potwarzą. Panowie komentatorzy, spożywający napoje chłodzące pod parasolką w barowym ogródku, zgodnie poddali w wątpliwość moją umiejętność poruszania się w szpilkach. Pozostało mi jedynie przełknąć gorycz upokorzenia i poczłapać dalej do bezpiecznego punktu.

Ile to razy każda z nas rezygnowała z "przyjemności" chodzenia w obcasach ze względu na stan chodników?? Wizja potknięcia się, złamania nogi bądź (o zgrozo!!!) zniszczenia ulubionej pary butów skutecznie przekonuje mnie do ubrania "papci". Swoją droga producenci seriali takich jak chociażby "Sex w wielkim mieście" powinni ostrzegać przez emisją, że sceny, w których Carrie przemyka ulicami Nowego Jorku w swoich butach od Manolo są wyreżyserowane i nie powinno się ich powielać w "prawdziwym życiu". Chyba, że wyboje, dziury i nierówności to domena tylko i wyłącznie naszych polskich chodników. Wątpię.

Suma sumarum miejska dżungla nie jest przyjaznym środowiskiem dla naszych ukochanych butów. Jak sobie z tym radzić? Rezygnować z wysokich obcasów a może nosić ze sobą cały arsenał w postaci obuwia na zmianę?

Dlaczego w ogóle o tym piszę? Powód macie niżej... Powiem tylko tyle, że to, co mnie spotkało było najzabawniejszym i zarazem najstraszniejszym modowym doznaniem mojego życia. Idę sobie jak gdyby nigdy nic ulicami Poznania, aż tu nagle trafiam na wyrwę, coś stuka o krawężnik a ja czuję, że tracę grunt pod stopą (dosłownie). Odwróciłam się z ciekawością aby zobaczyć, co tak miękko odbiło się od ziemi. Był to...


Tak... obcas Lity, w samym środku miasta. Przez 300 metrów człapałam, uskuteczniając magiczną sztukę lewitacji.
Czułam się po części jak Victoria Beckham. Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Miałam tylko nadzieję, że nikt z przechodniów nie widzi tego brakującego szczegółu.

Diagnoza jest prosta. Pan szewc naprawił mi obcas ale stwierdził, że takie wysokie buty nie nadają się na nasze chodniki. Cóż, życie.

24 komentarze:

Magda pisze...

jakiś czas temu wyglebiłam się w centrum Krakowa dzięki cudownym chodnikom. jest to frustrujące...biedne Lity!

made-vogue pisze...

o matko aż strach ! wiem co przechodzisz, te chodniki są straszne !

Katia pisze...

oj współczuję! mi kiedyś przydarzyła sie podobna historia, kiedy przemierzając zimą również poznańskie pasy w strone dworca głównego w moich kozakach na szpilce pękł obcas w połowie! Twoje buty przynajmniej dało się yratować, moich już nie :)

Kasia pisze...

moje ukochane szpilki dziwnie często trafiają na dziury w chodnikach (te pomiedzy płyami) i obcas się klinuje!

:( niech ktoś zainteresuje sie wreszcie stanem chodników nie tylko w centrum warszawy :)

www.liveitup.tk

Ewa Wiertel pisze...

o niee:( co za okropny widok:(

Eliza pisze...

Takie ładne butki i taka nieładna historia :(

http://lovehaberdashery.blogspot.com

ZZ Tomczuk pisze...

aż się przeraziłam, jak zobaczyłam te zdjęcie, a myślałam że lity są niezniszczalne ;) co do poznańskich chodników- hmm... w środku miasta nie są najlepsze ;)

The fancy gal pisze...

Chyba powinnyśmy wyjść na ulicę z transparentami. Albo zażądać odszkodowań za straty moralne i finansowe :D.

Lity wbrew pozorom nie są niezniszczalne. W sumie patrząc na te buty z perspektywy czasu stwierdzam, że nie jest to najlepsza jakość ale styl cały czas mi się podoba.

Zuzia. pisze...

o rany, butowy koszmar. nie spodziwałabym się.
obserwuję Cię, podoba mi się Twój blog. ciekawie piszesz i mam przeczucie, że kiedyś będziesz znaną szaf... tfu, nosicielką ubrań : D
pozdrawiam,
http://dziecinnosc.blogspot.com/

The fancy gal pisze...

Dzięki Zuzia to bardzo miłe

TMRK pisze...

Such a amazing blog!
Check out mine ;)

6roove pisze...

aż przykro patrzeć na ten złamany obcas :/
mnie się to zdarzyło raz w życiu, w zimie, w zaspie i niestety owego obcasa nie udało się znaleźć, szewc wymienił mi na nowe, ale po tej wymianie buty mi się odwidziały.

dziewczyna komornika pisze...

Jak na razie mnie się to nie zdarzyło, ale było blisko. Aż szkoda butów;/

http://dziewczynakomornika.blogspot.com/

permanentvacationn pisze...

jeju ale współczuję, mam nadzieję że da się to jakoś naprawić?
Lity to moje marzenie :)
zapraszam do czytania mojego bloga :)

permanentvacationn pisze...

ups nie doczytałam do końca notki, dobrze że się naprawił, pozdrawiam :)

Usagi pisze...

biedny bucik...
moje zdarcie obcasów to przy tym nic;p

Rita Jude pisze...

NA mnie prawdziwe wrażenie zrobiła Carrie paradująca w szpilkach po paryskim bruku. Nasze chodniki są tak nierówne, że potykam się nawet biegając w balerinach.

JEAN-PIERRE pisze...

OMG, i've tried this before because I broke a heal on accident. but to tell the truth your just walking on your tipi toes which gets very tiring after a while.

Elisabeth&Conrad pisze...

o matko! i pomyśleć, że wydają się takie stabilne, zapraszam do nas ;)

JustFabulous pisze...

aaaaa straszna fota!!! i straszna przygoda, ja pewnie bym sie spalila ze wstydu eeeeee....
wiesz, chyba tez zapomnialam w jakim stanie sa polskie chodniki... londynskie mi nie straszne, ale bede uwazala na swoje Lity bo sa piekne i nie chce ich tak zalatwic :)
ps. chociaz nagminnie gubie buty, bedac w stanie... wiesz jakim :)

Aleksandra Borowska pisze...

przejrzałam Twojego bloga i musze powiedziec, ze jest swietny! obserwuje ;)

Unknown pisze...

tak piekne buty!! dobrze ze udalo sie naprawic ;)
nasze drogi i chodniki sa bezlitosne

pinkdog pisze...

Aż mnie coś autentycznie ścisnęło w środku jak to zobaczyłam. Strasznie drastyczne zdjęcie.

Doganiam Motyle pisze...

o nie myślałam że litów nic nie ruszy, na polskich chodnikach wywalić się można nawet w płaskich butach

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...